N: Chcesz mogę oddać
Sh: *poniósł głowę i lekko ugryzł ją w rękę*
N: Shadow!
b: cóż mój brat nie nawidzi mnie bo jestem pierwodna... czyli to mnie trafiła się moc, a on musi władać bronią... ale mam przynajmniej Poli.*wilk się pojawia* masz kochana.. * daje jej dużą miskę* h: rozpieszczasz ją... b: wal się *siada koło niego*
N: No wiem. Już się robi *nalewa chłopakom soku do szklanek*
Sh: Powiedziałem coś *podchdzi do niej bierze ja na ręce i sadza na kanapie, zmienia się w wilka wskakuje obok niej i kładzie głowę na jej kolanach*
b:oo..jakie to słodkie...*uśmiech* zabiła bym za takiego brata...*nakłada lodów do dużej miski i do mniejszej*
N: Hoody przestań się jej czepiać. Jakoś ona nie krytykuje tego że codziennie wychodzisz mordować. Jak by nie patrzeć bez nich tak jak mówi będzie się źle czuć.
M: *idzie do kuchni* kto coś jeszcze chce? *podaje Bell duże pudełko lodów i łyżkę*