Samobójstwo moim zdaniem nie tyczy się samej osoby, która chce je popełnić, ale także jej bliskich, którzy potem obarczaja się tym, że nie zareagowali, nie pomogli, byli blisko a jednak daleko tej osoby. Może dla samego samobójcy być to rozwiązaniem dobrym lub złym, ale na pewno nieodwracalnym, i warto się zastanowić nie tylko nad samym sobą, ale pomyśleć też o innych, którzy mogą sobie potem nie poradzić z tym ciężarem. Znam taka historie, że pan młody podrzucił pannę młoda i wykrwawila się uderzając w wiatrak, nie wytrzymał tego i się powiesil w łazience a jego ojciec umarł na zawał, jednej nocy...